Coaching Menedżerski

Zarządzanie, a w szczególności zarządzanie ludźmi to nie lada sztuka powie jeden menedżer, a inny stwierdzi, że to jest bardzo proste wystarczy odpowiednia ilość władzy, szczypta sprytu, kilka ziaren cynizmu oraz uporu i wszyscy podwładni działają jak w przysłowiowym szwajcarskim zegarku. Ani ten pierwszy ani ten drugi racji nie mają. Choć ten pierwszy był jej nieco bliżej.

Tak, zarządzanie ludźmi, powierzanie im odpowiednich zadań, w odpowiedni sposób, organizowanie pracy podlegającego nam zespołu, motywowanie do pracy, stawianie celów sobie i podległemu zespołowi, delegowanie zadań, moderowanie dyskusji, zapobieganie i rozwiązywanie konfliktów wewnątrz zespołu, nagradzanie i karanie, ocenianie…itd. itp. to faktycznie jest sztuka i naprawdę jest co robić.  Sztuka, którą można osiągnąć. Sposobów na osiągnięcie poziomu mistrza w tej sztuce jest wiele. Najbardziej popularnym jest tzw. jakośtobędzizm, czyli spróbuję, jakoś, może dam sobie radę. Innym, z nieco wyższej półki, jest próbobłędnizm, gdzie adept sztuki menedżerskiej uczy się na własnych błędach, a czasem nawet na własnych sukcesach. Trzecią bardzo popularną metodą zdobycia szlifów menedżerskich jest studionizm w połączeniu ze szkoleizmem czyli studiujemy, studiujemy, kończymy kierunki menedżerskie, których ostatnimi czasy wielce przybyło, kończymy MBA, studia podyplomowe itd. i trochę więcej wiemy, ale czy umiemy…? O to jest pytanie. Tak czy siak te metody i tak sprawdza praktyka i tu bywa różnie, niezależnie, jaki masz zasób wiedzy teoretycznej zawsze masz szanse na zderzenie się z trudno przewidywalną materią, jaką są Twoi podwładni, inne zespoły, Twoi przełożeni, organizacja, w której funkcjonujesz. Nałóż na to jeszcze swoje aspiracje, plany i cele do osiągnięcia, może się w głowie zakręcić.

Jasne, są osoby, które dadzą sobie, w dość naturalny sposób, radę. Jak to mówią niektórzy, posiadają tą „iskrę bożą” i naturalne zdolności w połączeniu z wiedzą teoretyczną i praktyką.

A co z tymi, którzy mimo zastosowania wyżej omówionych sposobów odczuwają jeszcze pewne trudności w obszarze zarządzania ludźmi, zespołem, firmą? A co z tymi, którzy do pewnego momentu dobrze sobie radzili w roli menedżera aż dotarli do granicy, za którą rozpościera się wielkie białe pole, warte tego by je poeksplorować, nie robiąc przy tym ani sobie ani innym, krzywdy?

Wyżej wymienieni mogą jeszcze raz podjąć „jakośtambędzizm”, „próbobłędzizm” lub „studionizm”, mogą też wykorzystać już zebraną wiedzę, doświadczenia, przemyślenia i wrodzoną inteligencję by doskonalić się, podlegając oszlifowaniu jak diament zanim stanie się brylantem za pomocą procesu coachingu menedżerskiego czy też executive coachingu, prowadzonego przez profesjonalnego coacha.

W ramach takiego procesu menedżer wraz z coachem, który podjął się tej formy współpracy wypracowuje i doskonali własne strategie zarządzania zespołem i/lub firmą, bazując na konkretnych, własnych case studies. Coach służy głównie pytaniami analitycznymi, trzymającymi kierunek, który założył sobie menedżer. Coach pracując w ten sposób może pomóc Ci w planowaniu kariery, wspierać przy rozgrywaniu szeregu spraw istotnych z punktu widzenia prowadzonego przez Ciebie zespołu, czyli interesów wewnątrzorganizacyjnych.

Będziesz mógł pogłębić wiedzę na swój własny temat, temat własnych potrzeb, pragnień, ambicji. Będziesz mógł się im przyjrzeć z bliska i znaleźć optymalną, najzdrowszą dla Ciebie i Twojego otoczenia (rodziny, bliskich znajomych) ścieżkę osiągnięcia, realizacji tych potrzeb.

Istnieje też bardzo duża szansa, że dzięki pracy z profesjonalnym coachem odnajdziesz własny punkt równowagi pomiędzy życiem zawodowym i spełnianiem się w roli menedżera czy też prezesa, a życiem osobistym, gdzie zwykle mamy nieco inne role do realizacji – żony, męża, matki, ojca, przyjaciółki, kumpla itd. itp.

To niezwykle istotne, chociaż często na początku kariery zawodowej o tym zapominamy, jednak życie potrafi nam boleśnie o tym przypomnieć. Jak każdy system człowiek dąży czy to świadomie, czy też nieświadomie, do stanu równowagi.

Nie zawsze, gdy staramy się to zrobić sami jest to łatwe. Często w życiu mamy już, mówiąc kolokwialnie, tak „namotane”, że ciężko jest to rozplątać i odnaleźć w tym siebie i spokój swojego ducha. Coach może okazać się świetnym towarzyszem na tej drodze. Będąc tyleż empatycznym, co bezstronnym obserwatorem łatwiej zauważa paradoksy w Twoim życiu osobistym, a także zawodowym i zwróci ku nim Twoją uwagę. Znajdzie też wewnętrzne sprzeczności w podejmowanych przez Ciebie działaniach menedżerskich, może „boleć”, ale jaka ulga, jeżeli prowokowany pytaniami ze strony coacha odnajdziesz proste, racjonalne, skuteczne i „ekologiczne” zachowania w tych sytuacjach.

Oczywiście, żeby nie było tak prosto będziesz otrzymywał od coacha zadania coachingowe, do realizacji pomiędzy sesjami. I rzecz jasna to nie jest przedszkole, czy nawet szkoła podstawowa tylko relacja dwojga dorosłych osób, z których jedno chce coś osiągnąć, a drugie go w tym wspiera, wskazuje delikatnie drogę i mu współtowarzyszy, więc ze strony coacha nie ma ocen, kar i nagród za wykonanie zadania. Jedyna nagroda to Twoja satysfakcja, że dzięki tym zadaniom i całemu procesowi coachingu osiągasz to, co przez Ciebie zamierzone.

Powodzenia!

Wojciech Zatorski